poniedziałek, 15 listopada 2010

mężczyźni?

   
..."Trzydzieści lat później zmuszony był dojść kolejny raz do tego samego wniosku: kobiety są istotami zdecydowanie lepszymi niż mężczyźni. Są bardziej skłonne do pieszczot, bardziej kochające, bardziej wyrozumiałe i łagodniejsze; mniej je pociąga przemoc, egoizm, chęć potwierdzenia swojego "ja", okrucieństwo. Poza tym są rozsądniejsze, inteligentniejsze i pracowitsze.

    W gruncie rzeczy, zastanawiał się Michel, obserwując przesuwanie się promieni słonecznych na zasłonach w oknie, do czego właściwie służą mężczyźni? Możliwe, że w poprzednich epokach, gdy w naturze tak licznie występowały niedźwiedzie, męskość mogła odgrywać jakąś specyficzną i niezastąpioną rolę; lecz już od kilku wieków mężczyźni wyraźnie do niczego nie służyli. Czasami oszukiwali nudę, grywając w tenisa, co jeszcze nie było takie niebezpieczne; czasami uważali za stosowne "przyspieszać bieg historii", to znaczy, najczęściej, wywoływać rewolucje i prowadzić wojny. Nie mówiąc już o absurdalnych cierpieniach, jakie za sobą pociągają, rewolucje i wojny niszczyły to, co z przeszłości zostawało najlepszego, zmuszając ludzi, aby za każdym razem zmiatali "przeszłości ślad" pod kolejną zabudowę. Ewolucja rodzaju ludzkiego, nieprzebiegająca wskutek tego w naturalnym rytmie stopniowego postępu, przybierała chaotyczny, niezborny, nieregularny i pełen agresji charakter. Za to wszystko bezpośrednio i wyłącznie odpowiedzialni byli (biorąc pod uwagę zamiłowanie do ryzyka i hazardu, iście groteskową próżność, nieodpowiedzialność, wrodzoną im przemoc) mężczyźni. Świat złożony z kobiet byłby z każdego punktu widzenia nieskończenie doskonalszy; ewoluowałby może wolniej, ale regularniej, bez cofania się i bez destrukcyjnego podawania ciągle wszystkiego w wątpliwość, i osiągałby stopniowo stan powszechnego szczęścia."

M. Houellebecq, Cząstki elementarne, ss. 186-187.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz