poniedziałek, 30 kwietnia 2012

- - -



by Magdalena Burdzyńska, 2010

  


porządek natury


...Jako rzeźbiarz mam władzę nad materią - buduję porządek według własnych zasad. Porządek świata jest to sposób, w jaki ludzie postrzegają rzeczywistość. Jako tyran narzucam im moją sztuką sposoby postrzegania i rozumienia rzeczy. I tak jestem na przegranej pozycji, bo mogę promować jedynie mój, ludzki porządek, o wiele uboższy od porządku natury. Kiedy drzewo zrzuca gałęzie i liście, układają się one w okrąg wokół pnia - w mandalę. Stare badyle i liście są rozprowadzane w naturalny sposób, tworząc w ściółce subtelny porządek. Człowiek grabiami zgarnia gałęzie na jedną stertę, liście na drugą. To jest porządek człowieka - ubogi i racjonalny, zabójczy.


Paweł Althamer
Pieśń skórzanego worka

- - -


by Paweł Althamer, List do żony z podróży do Afryki 1991

"Dopiero gdy już tam byłem, w Afryce, okazało się, że tu, nigdzie nie wyjeżdżając mogę czuć i przeżywać to, za czym tesknię."

- przepływy ciepła i zimna, cisza i szum -


Czym, poza techniką poznawania równoległych rzeczywistości i światów wielowymiarowych, jest dla Ciebie sztuka?

Moja sztuka rodzi się z tęsknoty do niewerbalnego jezyka - przekaz powstały dzięki niej wyraża silniej i precyzyjniej myśli i fascynacje autora. Jest bezpośrednim nośnikiem emocji. Dlatego jest takie bogactwo dziedzin sztuki, aby ludzie o różnych tyapach osobowości i różnych konstrukcjach psychicznych znajdowali bratnie dusze, z którymi mogą wymieniać się emocjami. Sztuki plastyczne przegrywają z muzyką, która łatwiej i szybciej przepływa z ciała do ciała. Można ją do siebie wpuścić, będąc mniej aktywynm niż przy percypowaniu rzeźby. Więc sztuki plastyczne porzucają obiekty na rzecz konstruowania sytuacji, kreowania widowisk. Sztuka rodzi się z nostalgii za czasami, gdy ludzie byli istotami bez fizycznego ciała, a obecność innych istot zaznaczała się przepływami ciepła lub zimna, ciszą i szumem. Po subtelnej zmianie warunków otoczenia ropoznawało się obecność drugiej istoty. Istoty te nie potrzebowały języka, wystarczyło, aby jedna zbliżyła się do drugiej, żeby nawzajem wiedziały, co czują. Samo pojawienie sie uczuć lub myśli było już komunikatem.

Paweł Althamer
Pieśń skórzanego worka. z Pawłem Althamerem rozmawia Artur Żmijewski, Warszawa, 10 maja 1997r.

piątek, 13 kwietnia 2012

* * *


from "Gaite Parisienne"

uwaga i czułość


      Na fali noworocznych postanowień proszę Was usilnie o uwagę i czułość dla naszej ludzkiej rozlazłości. Najbardziej dla własnej, ale i dla cudzej... Tym bardziej że MacŚwiat mamy teraz neonowy, glamour, wymagane jest stanie na straży własnej wyjątkowej błyszczącości (nie mylić z błyskotliwością), zadaniowości, skuteczności w zarządzaniu własnymi interesami i powalanie na kolana innych z powodu bycia nie do zdarcia niezależnie od tego, co nas spotka i od kogo.

(...) Dla naszego zaś bycia swoim najlepszym przyjacielem niezwykle istotna jest prawdziwa akceptacja siebie w czasie tego subiektywnego bycia do dupy. Według mnie takie okresy są nie tylko zrozumiałe. One są konieczne. Jako przeciwwaga naszego pędu, perfekcjonizmu, bezlitosnych często wobec siebie wymagań, naszego wewnętrznego Rodzica, za często nieczułego i bezlitosnego. Jako przeciwwaga doskonałości, starania się, budowania siebie lepszym. Jako wielkie wołanie naszego nadużywanego organizmu, który wymusza w ten sposób nicnierobienie, na jakie świadomie sobie nie pozwalamy.
         Podziękujmy naszemu ciału, naszej nieświadomej mądrości, że zamiast zachorować i zmusić nas do poddania się, przysyła nam wiadomość znacznie zdrowszą: zatrzymaj się, zajmij się sobą, a nie osiągnięciami, bądź, człowieku, dla siebie DOBRY!

K. Miller, Nie bój się życia, ss. 107-110.

* * *

by Annaesthesis, 2012


wrócić do siebie


     Jako dzieci przeżywamy wszystko po raz pierwszy. Jako gatunek dostajemy w wyposażeniu lęk egzystencjalny; przed ogromem wszechświata, przed naszą w nim maleńkością i znikomością, brakiem odpowiedzi na pytanie o sens istnienia. A jeśli się jeszcze doda do tego przeróżne indywidualne historie życiowe, pełne niezrozumień, niedokochań, strat, katastrof i udręk - musimy uszanować i docenić nasze strategie przetrwania, które pozwoliły nam dotrzeć do dnia dzisiejszego. Brawo za naszą dzielność, upór, odwagę i inteligencję w wytwarzaniu wszelkich mechanizmów obronnych!

         Ale też biada nam, bo się do tych mechanizmów tak przywaiązaliśmy, tak się nimi automatycznie posługujemy, ze nawet czasem nazywamy je, o zgrozo, swoją istotą! Jak wrócić do SIEBIE? Jak żyć, czerpać ze swej istoty, a nie z krzywych podpórek, które już się przeżyły i przeszkadzają, zamiast pomagać?

Katarzyna Miller, Nie bój się życia

* * *


Cinderella, Bolshoi Ballet 2006

Preludium do snu


    Cały nasz umysł - to mgła, którą Toltekowie nazywają
mitote. Umysł jest snem, gdzie tysiące ludzi mówią równocześnie, nie rozumiejąc się nawzajem. Tak niestety działa ludzki umysł. Jest nim albo w nim olbrzymie mitote, z powodu którego nie możesz zobaczyć, kim naprawdę jesteś. W Indiach mitote określa się terminem maja, co oznacza "iluzję". Jest to model wszystkiego, co składa się na pojęcie "Ja" albo "Kim jestem". Wszelkie przechowywane w głowie przekonania na temat siebie i świata, wszelkie idee, wprowadzone do naszej głowy niczym oprogramowanie do komputera, stanowią mitote. I przez tę mgłę nie możemy zobaczyć, kim naprawdę jesteśmy, nie możemy dostrzec, że nie jesteśmy wolni.
   Oto dlaczego ludzie opierają się życiu. Być żywym - to największa obawa, jaka dręczy ludzi. Śmierć wcale nie jest najwiekszym lękiem, jaki nas prześladuje. Największym lękiem jest podjęcie ryzyka, by żyć. I by wyrazić, kim naprawdę jesteśmy. Być sobą, to największy człowieczy lęk. Nauczyliśmy się żyć tak, aby sprostać cudzym wymaganiom. Nauczyliśmy się żyć zgodnie z poglądami innych ludzi z powodu lęku, że nas nie zaakceptują, że nie będziemy dla nich wystarczająco dobrzy.

Don Miguel Ruiz, Cztery Umowy, s. 30.