środa, 27 stycznia 2010

- - -


Egon Schiele, 1910

. Dzień z życia manichejczyków .



Dzień z życia manichejczyków
Zaczynam rozumieć
co mówisz przez sen
i kogo wołasz.
Przyzwyczajam się,
to nie miejsce a brak.
Za rzeczami ich
interpretacje. Prasujesz?
Ja też codziennie
oglądam swoją twarz.
Ciułam te słówka
jakbym ich grozę znał,
temat na osobny wieczór,
bo ta delikatność się mści,
ty nie możesz wyjść
i ja nie wychodzi,
pod pozorami jadą
hrabalovskim pociągiem,
tyją w przedziale
i tyle tej troski; mam
ciebie ciągle mam,
pętla, noc, zagwozdki.


[E. Pasewicz]

wtorek, 26 stycznia 2010

środa, 6 stycznia 2010

"Jakże strasznie zamarła w nas dziwność życia"




Długa chwila ciszy.

Plasfodor
Dosyć! Och, dosyć! - Ja nie wytrzymam. Nie wiem, czy zdołam przeżyć dzień ten do końca. Ta potworna męka jest jednak istotą mego przeżywania. Rozmowa z kobietą! Mój Boże! Czyz tylko na to zostałem stworzony, aby być czymś, przez co przepływa prąd istnienia, nie zatrzymując się ani na sekundę. Są dwa wyjścia: albo być tym, co przepływa, albo ekranem, na którym przepływające tworzy znikomy obraz. Co jest istotniejszym? Pisz ścierwo i psiakrew! (Mamalia zaczyna pisać patrząc beznadziejnie w przestrzeń) "Bezpłodna męka wodzi rękę w otchłani słów, tam gdzie bezsens z sensem się spotyka i tworzy duszę nieistniejącego stworu. Bądź tym zrodzonym ze słowa tworem, którego nie ma między żyjącymi." To już było! Odpowiadaj wyraźnie, bo zabiję!! Och! Ona nie wie, czym jest ta męka. Odpowiadaj, psiakrew, bo zamęczę jak ostatnią...!! (Mamalia zaczyna pisać) "Przemień siebie i mnie w jedno niewyrażalne słowo, którego nie wymówi żaden twór żyjący. On ci dopomoże - zbliża się - czuję go..."

S.I.W., Pragmatyści, akt I

poniedziałek, 4 stycznia 2010

* * *


P.
by Annaesthesis

niedziela, 3 stycznia 2010

Sennik anEstety




Pająk. Przyśnił mi się pająk.
Gdy oparłam głowę na ramieniu fotela,
ześlizgnął się ze ściany i opadł na mnie
wielki i czarny, niczym kałamarnica
osiadł na moim brzuchu,
chciałam go zepchnąć lecz ręce
odmawiały mi posłuszeństwa,
były sztywne, cała byłam sztywna,
gdy ujrzałam, jak wychodzą
spod czarnego odwłoka
malutkie
przezroczyste
pajączki
dreptają
po moim ciele
w dół
w dół
dreptają
równiutko
nie mogę
nie mogę
się ruszyć
wychodzą
dreptają
w dół

Człowiek...



"Windisch czuje pod pępkiem swój uparty członek. Wiatr puka w drewno. Szyje. Wiatr wszywa worek w ziemię.
Windisch słyszy głos żony. Żona mówi: - "Potwór". Każdego wieczora mówi "potwór", gdy Windisch w łóżku zwraca ku niej swój oddech. Od dwóch lat nie ma w brzuchu macicy. "Lekarz zabronił" - mówi - "dla twojej przyjemności nie pozwolę sobie zniszczyć pęcherza".
(...)
Za drzwiami słyszał Windisch jęki żony, miarowe, regularne. Jakby ktoś szył na maszynie.
Windisch otworzył drzwi. Zapalił światło. Nogi żony stały na prześcieradle jak otwarte okiennice. Drgnęły w świetle. Żona otworzyła oczy. Nie były oślepione światłem. Były tylko nieruchome.
Windisch pochylił się. Rozsznurował buty. Spod ramienia patrzył na uda żony. Widział, jak wyciągnęła z włosów łonowych palec, cały w śluzie. Nie wiedziała, gdzie ma położyć rękę z tym palcem. Położyła ją na brzuchu.
(...) Żona Windischa odwróciła twarz do ściany i głośno zapłakała. Płakała długo głosem młodości. Płakała krótko i cicho swoim głosem. Jęknęła trzy razy głosem innej kobiety. Potem zamilkła.
Windisch zgasił światło. Wszedł do ciepłego łóżka. Czuł wszędzie śluz, jakby wypróżniła brzuch w pościel.
Windisch słyszał, jak sen wciska ją pod śluz. Słyszał jej oddech - zmęczony i pusty. I taki daleki. Jakby dotarł do końca wszystkiego, do swego własnego końca."

H. Muller, Człowiek jest..., s.19.

Czytajcie pisma Mistrza Życia



..."Czytajcie pisma Mistrza Życia, uczcie się rozumieć znaczenie prawdziwego sensu jego słów, wykształcajcie w sobie przekonanie o tym, co chcecie zrobić ze swoim życiem, i pielęgnujcie w sobie naiwny pogląd, że niepotrzebny wam nauczyciel, niepotrzebny przewodnik, niepotrzebny żaden wzór, że potraficie w ciągu jednego życia odkryć to, co największe umysły ludzkiego gatunku odkrywały przez wiele tysięcy lat, a każdy z nich wznosił dalszą budowlę tego, co zostawili mu jego poprzednicy. Jak powiedział jeden z największych mistrzów życia, Mistrz Eckhart: "Jak można żyć, nie pobierając lekcji w sztuce życia i umierania?"...

E. Fromm, O sztuce istnienia, s.22.

piątek, 1 stycznia 2010

* * *


Sopot
by Annaesthesis

Głupi jest człowiek



Na księżycu widać czerwoną plamę chmury. Windisch opiera się o ścianę młyna. "Głupi jest człowiek" - mówi nocny stróż - "i zawsze gotowy wybaczać". Pies zjada skórę od słoniny. "Wszystko jej wybaczyłem" - mówi nocny stróż. - "Wybaczyłem jej piekarza. Kurację w mieście jej wybaczyłem". Muska palcem ostrze noża: - "Cała wieś się ze mnie śmiała". Windisch wzdycha. "Nie mogłem patrzeć jej w oczy" - mówi nocny stróż. - "Tylko tego jednego, że tak szybko umarła, jakby nie miała nikogo na świecie, tego jej nie wybaczyłem".

 
Herta Muller, Człowiek jest tylko bażantem na tym świecie, s.11.