czwartek, 30 grudnia 2010

- - -

Shiva i Śakti w yab yum.

Swadhisthana

   
     "Seksualność to święty rytuał zjednoczenia poprzez celebrowanie różnic. Potężne poruszenie naszej siły życiowej to taniec prowadzący do równowagi, przywracający do korzeni, odnawiający, powielający. Jest podstawą powstawania wszelkiego nowego życia - a dzięki temu - również powstawania przyszłości. Seksualność porusza i uzdrawia naszą siłę życiową, jest głębokim rytmem pulsującym w nas przez całe biologiczne życie."

A. Judith, Koła życia, s. 139.

- - -

Dakinie w mandali.

- świadomość rozkwita pod wpływem zmian -

    
    "Emocje sprzyjają ewolucji świadomości poprzez ciało. Kiedy wyrażamy emocje, kierujemy energię z naszej podświadomości poprzez ciało do świadomego umysłu. Przepływ świadomości natomiast naładowuje nasze ciało, oczyszcza je i uzdrawia. Jest to ruch naszej siły życiowej, dzięki której doświadczamy zmian. Powracamy więc do podstawowych elementów czakry drugiej, jakimi są: ruch i zmiana.
   (...)Stłumienie emocji wymaga dużych pokładów energii, więc uwolnienie danej emocji uwalnia również napięcie (zakładając, że uwolnimy ją w odpowiedni sposób). Z kolei brak napięć pozwala na harmonijny przepływ energii przez nasze ciało/umysł. Dzięki temu doświadczamy o wiele głębszej przyjemności i możemy równocześnie na głębszym poziomie połączyć się z innymi.
    Rezygnacja z podstawowych przyjemności prowadzi do braku umiaru, zmieniając przyjemność w ból. Natomiast ból jest wskazówką, że podążamy w złym kierunku. Odmawianie sobie przyjemności zubaża nasze ciało, które z kolei wymaga od naszej świadomości więcej niż naprawdę na to zasługuje. Jedynie przez satysfakcję i stanowczość możemy bezpiecznie doprowadzić naszą świadomość na wyższe poziomy. O hinduistycznym Bogu, Kama, będącym odpowiednikiem Erosa, mówi się, że: Jogini czczą Boga Kama, gdyż on - kiedy jest zadowolony - jest w stanie sam uwolnić umysł od pożądania.
    Przyjemność i emocje są kolebką pożądania. Poprzez pożądanie powstaje ruch, ruch powoduje zmianę, a świadomość rozkwita pod wpływem zmian. To jest właśnie esencja i zarazem funkcja czakry drugiej."

A. Judith, Koła życia, ss.138-139.

wtorek, 28 grudnia 2010

- - -


Starożytny rysunek indyjski pokazujący nadi i czakry.





by Anthony Gormley


być ciałem

    
    "Żeby zrozumieć ciało, musimy być ciałem. Musimy być jego bólem, przyjemnością, strachem, radością. Natomiast postrzeganie duchowej natury jako oddzielonej od ciała oznacza odcięcie siebie od naszych podstaw, korzeni oraz domu. Stajemy się rozdarci, niepełni, pozbawieni kontaktu z naszym ciałem.
     Nie zaprzecza to poglądom filozoficznym, według których: "nie jesteś tylko ciałem, ale czymś więcej", lecz je wzbogaca. Jesteśmy naszymi ciałami i poprzez to zrozumienie stajemy się czymś wiecej. Stajemy się ugruntowani, całkowicie tutaj, w kontakcie ze wszystkim, co się wydarza wewnątrz nas. W pełniejszy sposób doświadczamy duchowych i emocjonalnych części nas samych, dla których nasze ciało jest pojazdem.
   (...)Doceniać ciało to z nim się identyfikować - jeżeli odczuwam ból w klatce piersiowej, przyznaję, że moje emocjonalne serce jest zranione. Chcąc się umocnić na tym poziomie, musimy zawrzeć pokój z naszym ciałem, gdyż tylko w ten sposób, będąc w naszych ciałach, możemy odnaleźć spokój. Poprzez pierwszą czakrę uzyskujemy fizyczną tożsamość, która utwierdza nas jako istotę ludzką."

Anodea Judith, Koła życia

niedziela, 26 grudnia 2010

rinascero!


performed by Milva

wtorek, 21 grudnia 2010

i solo ment



choreografia: Ann van den Broek

miara rzeczy

  
  "Żeby brać, trzeba pokory. Żeby brać, trzeba się cofnąć i oddać trochę siły. Dopiero wtedy drugi człowiek może nam coś dać. Dając w ten sposób, także otrzymuje siłę, i dzięki niej znów daje. Kiedy tak się dzieje, i dawca, i biorca pozostają zawsze na tej samej płaszczyźnie.
    W związku mężczyzna ma coś, czego brakuje kobiecie, a kobieta coś, czego brakuje mężczyźnie. Są wobec siebie równi w możliwości dawania i w potrzebie otrzymywania. Na tej płaszczyźnie panuje zupełna równość. I taka równość powinna panować na pozostałych płaszczyznach.
   (...)Mogę drugiemu dać tylko tyle, ile on może lub chce oddać. Jeśli go obsypię darami, on musi odejść. Nie mogę mu dać więcej, niż chce lub może oddać. Dzięki temu od początku jest ustanowiona miara, jak daleko może pójść dawanie."

B. Hellinger, Porządki miłości, czyli być sobą i żyć swoim życiem, s. 258.

poniedziałek, 29 listopada 2010

Fragmenty - - - z pamięci

Halina
Tarnów, 193?

kadysz


      "U nas, Żydów, jedynie mężczyźni odmawiają kadysz, modlitwę za zmarłych. Mój przeuroczy dziadek, który w mojej wyobraźni pojawia się zawsze z otwartymi ramionami i kieszeniami pełnymi prezentów, powiedział podobno kiedyś z błazeńsko smutną miną do swego psa:

- Jesteś tu jedyny, który może odmówić za mnie kadysz.
       Rozmawiał tak z psem w obecności córek, a moja matka opowiedziała mi o tym zupełnie spokojnie, przyjmując to poniżenie tak, jak wypadało żydowskiej córce. Bo przecież był to tylko żart. Gdyby to wyglądało inaczej, gdyby wolno mi było, że tak to określę, oficjalnie opłakiwać moich bliskich, np. zmówić kadysz za ojca, to mogłabym się ewentualnie zaprzyjaźnić z tą religią, która pozwala swym córkom na udowodnienie miłości do Boga jedynie poprzez pomoc mężczyznom, a ich duchowe potrzeby tłamsi w sferze domowej, zbywając je na przykład przepisami na gefilte fisz.
- Nie doceniasz roli kobiety w judaizmie - mówią mi ludzie. - Wolno jej zapalać świece szabasowe na nakrytym stole, a to taka ważna funkcja.
- Ale ja nie chcę nakrywać do stołu i zapalać szabasowych świec, chciałabym odmówić kadysz. W przeciwnym razie zostanę przy swoich wierszach."

Ruth Klüger, Żyć dalej...

sobota, 27 listopada 2010

- - -

by Annaesthesis, 2010


 

the dark night of the soul


..."Noc duszy ogarnia cię, nie masz na to wpływu. (...) Została opisana w pismach mistyków, przede wszystkim u św. Jana od Krzyża. Oznacza, że wszystko, na czym mogłeś się poprzednio oprzeć, rozpada się. Procesowi temu podlegają twoja wiara, twoje sukcesy, twoja dotychczasowa wiedza. Tracisz grunt pod nogami. Dlatego ciemna noc powoduje głęboko sięgające oczyszczenie. Podczas ciemnej nocy porzucasz swoje nadzieje względem Boga, także swoje oczekiwania na zapłatę i pocieszenie. To wszystko mija. Odstępujesz od dążenia do sukcesu, przede wszystkim od dążenia do sukcesu natury duchowej. Dlatego wielu z tych, którzy proponują określoną duchowość lub do niej zachęcają, nie przeszło przez ciemną noc duszy. Kto bowiem przeszedł przez nią, ten zostawił za sobą także duchowość.


Jeśli przeszedłeś przez ciemną noc duszy, zyskujesz jasność, wielką jasność. Tajemnice mogą wtedy pozostać tajemnicami. Nie podejmujesz próby wyjaśniania ich ani rozumienia. Gdy przeszedłeś przez ciemną noc duszy, możesz dokładnie rozróżniać między tym, co pomaga, a tym, co nie pomaga, i robisz to bez wysiłku. Dzięki temu ciemna noc po pewnym czasie robi się jasna. Wtedy okazuje się też, że uczucie pustki, które towarzyszy ciemnej nocy, jest dokładnie tym samym, co uczucie pełni. Pełnię czuje się jak pustkę."

Hellinger, Odchodzimy spełnieni, s. 127.

czwartek, 25 listopada 2010

- - -

by Annaesthesis, 2010

- - -

by Jacqueline Livingston, 1994

- - -

Four photographs, 1982-89
by Pavel Banka

isolement




"Bez związków, bez doświadczania miłości i bez obdarzania miłością marniejemy, upadamy i umieramy."




Bert Hellinger, Odchodzimy spełnieni

niedziela, 21 listopada 2010

* * *

Gombrowicz

rozrasta się i pożera


"...mutacja metafizyczna dokonana przez nowoczesną naukę pociąga za sobą indywidualizację, próżność, nienawiść i pożądanie. Pożądanie samo w sobie, w przeciwieństwie do rozkoszy, jest źródłem cierpienia, nienawiści i nieszczęścia. To wiedzieli i tego nauczali wszyscy filozofowie, nie tylko buddyści, nie tylko chrześcijanie, lecz wszyscy filozofowie godni tego miana. Rozwiązaniem proponowanym przez utopistów, od Platona, poprzez Fouriera, po Huxleya, jest wyeliminowanie pożądania i wiążących się z nim cierpień przez natychmiastowe osiągnięcie rozkoszy. Z drugiej strony społeczeństwo erotyczno-reklamowe, w którym żyjemy, skupia się głównie na wzbudzaniu pożądania, na rozwijaniu pożądania o nieprawdopodobnych wprost rozmiarach, ograniczając zarazem osiągnięcie spełnienia do sfery prywatnej. Aby społeczeństwo funkcjonowało, aby trwało współzawodnictwo, pożądanie musi się rozrastać, rozprzestrzeniać i pożerać ludzkie życie."


M. Houellebecq, Cząstki elementarne, s. 181.

poniedziałek, 15 listopada 2010

* * *

Histoire des robes, 1991
by Annette Messager


by Annette Messager



mężczyźni?

   
..."Trzydzieści lat później zmuszony był dojść kolejny raz do tego samego wniosku: kobiety są istotami zdecydowanie lepszymi niż mężczyźni. Są bardziej skłonne do pieszczot, bardziej kochające, bardziej wyrozumiałe i łagodniejsze; mniej je pociąga przemoc, egoizm, chęć potwierdzenia swojego "ja", okrucieństwo. Poza tym są rozsądniejsze, inteligentniejsze i pracowitsze.

    W gruncie rzeczy, zastanawiał się Michel, obserwując przesuwanie się promieni słonecznych na zasłonach w oknie, do czego właściwie służą mężczyźni? Możliwe, że w poprzednich epokach, gdy w naturze tak licznie występowały niedźwiedzie, męskość mogła odgrywać jakąś specyficzną i niezastąpioną rolę; lecz już od kilku wieków mężczyźni wyraźnie do niczego nie służyli. Czasami oszukiwali nudę, grywając w tenisa, co jeszcze nie było takie niebezpieczne; czasami uważali za stosowne "przyspieszać bieg historii", to znaczy, najczęściej, wywoływać rewolucje i prowadzić wojny. Nie mówiąc już o absurdalnych cierpieniach, jakie za sobą pociągają, rewolucje i wojny niszczyły to, co z przeszłości zostawało najlepszego, zmuszając ludzi, aby za każdym razem zmiatali "przeszłości ślad" pod kolejną zabudowę. Ewolucja rodzaju ludzkiego, nieprzebiegająca wskutek tego w naturalnym rytmie stopniowego postępu, przybierała chaotyczny, niezborny, nieregularny i pełen agresji charakter. Za to wszystko bezpośrednio i wyłącznie odpowiedzialni byli (biorąc pod uwagę zamiłowanie do ryzyka i hazardu, iście groteskową próżność, nieodpowiedzialność, wrodzoną im przemoc) mężczyźni. Świat złożony z kobiet byłby z każdego punktu widzenia nieskończenie doskonalszy; ewoluowałby może wolniej, ale regularniej, bez cofania się i bez destrukcyjnego podawania ciągle wszystkiego w wątpliwość, i osiągałby stopniowo stan powszechnego szczęścia."

M. Houellebecq, Cząstki elementarne, ss. 186-187.

- - -

Thursday
by Annaesthesis


na twardo


..."Literatura jest damą surowych obyczajów i nie należy podszczypywać jej po kątach. Cechą literatury jest jej ostrość. Nawet ta literatura, która dobrodusznie uśmiecha sie do czytelnika, jest wynikiem ostrego, twardego rozwoju jej twórcy. I literatura dążyć musi do zaostrzenia życia duchowego, nie zaś do takiej pokątnej tolerancji.

Szczegół ten, w zasadzie bez znaczenia, jest jednak charakterystyczny, gdyż uwydatnia inwazję miękkości w dziedzinę, która powinna być twarda. Literaturze, zmiękczanej nieustannie przez rozmaite poczciwe ciotki, fabrykujące powieści lub felietony, przez dostarczycieli pośledniej prozy i poezji, przez mięczaków obdarzonych łatwością słowa, literaturze grozi to niebezpieczeństwo, iż stanie się jajkiem na miękko, zamiast być - co jest jej powołaniem - jajkiem na twardo."

Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956

sobota, 30 października 2010

webs


by Annaesthesis


minuty



  Te minuty jasność
Przenika noc
I wszystko ma
Kolor zimnego nieba
Zapach ściętej trawy
I ulic po deszczu
Wszystko nawet twoje
Nieistniejące ciało
Rankiem czuję
Swoje ramiona
Ciężkie i obce
Kości wbijają się
We mnie
Doczepiam myśl
Do ciała i tak
Rodzi się dzień

Zapach jest
Taki bezbronny
Rankiem


[27 stycznia 2009]

niedziela, 10 października 2010

* * *

by Eikoh Hosoe

gorycz


..."Ale zupełnie nie rozumiem jak ludziom udaje się żyć. Mam wrażenie, że wszyscy powinni być nieszczęśliwi; sama pani wie, żyjemy w tak prostym świecie. Istnieje system oparty na władzy, pieniądzach i strachu - system raczej męski, nazwijmy go Marsem, i system kobiecy oparty na uwodzeniu i seksie, nazwijmy go Wenus. I to wszystko. Czy naprawdę możliwe jest żyć i wierzyć, że nie istnieje nic innego? (...)

Pojęcie starości i śmierci jest nie do zniesienia dla ludzkiej jednostki; w naszych cywilizacjach rozwija się ono wszechwładne i absolutne, wypełnia stopniowo pole świadomości, nie pozostawiając miejsca na nic innego. W ten sposób, pomału, wytwarza się przeświadczenie o ograniczeniu świata. Pożądanie zanika; pozostaje jedynie gorycz, zazdrość i strach. Przede wszystkim zaś pozostaje gorycz, niezmierzona, niepojęta gorycz. Żadna cywilizacja, żadna epoka nie rozwinęła u swoich współczesnych takiej ilości goryczy. Z tego punktu widzenia żyjemy w czasach bez precedensu. Gdyby należało podsumować stan współczesnego umysłu jednym słowem, byłoby nim właśnie to, które wybrałem: gorycz.
     Najpierw nic nie mówiła, myślała przez kilka sekund, a potem zapytała:
- Kiedy ostatnio odbywał pan stosunki seksualne?
- Trochę ponad dwa lata temu.
- Ach! - wykrzyknęła niemal triumfalnie. - Sam pan widzi! W tej sytuacji, jak pan chce lubić życie?..."

M. Houellebecq, Poszerzenie pola walki, ss. 159-160.

* * *

by Kishin Shinoyama

zamęt i poruszenie są wielkie


"Z pewnością, mówiłem sobie, w naszych społeczeństwach seks faktycznie stanowi drugi system różnicowania, całkowicie niezależny od pieniędzy; i jako system różnicowania funkcjonuje równie bezwzględnie. Efekty działania tych dwóch systemów są zresztą dokładnie takie same. Podobnie jak niepohamowany liberalizm ekonomiczny, i z analogicznych powodów, liberalizm seksualny wytwarza zjawiska  s k r a j n e j  p a u p e r y z a c j i. (...) W systemie ekonomicznym całkowicie liberalnym niektórzy dochodzą do znacznego majątku; inni są bezrobotni i gniją w nędzy. W systemie seksualnym całkowicie liberalnym niektórzy mają różnorodne i ekscytujące życie erotyczne, inni skazani są na masturbację i samotność. Liberalizm ekonomiczny to poszerzenie pola walki, walki, która toczy się w każdym wieku i we wszystkich klasach społecznych. Podobnie liberalizm seksualny to poszerzenie pola walki, walki, która toczy się w każdym wieku i we wszystkich klasach społecznych. (...) Niektórzy wygrywają na obu polach; inni na obu przegrywają. Przedsiębiorstwa wydzierają sobie młodych wykształconych ludzi; kobiety wydzierają sobie młodych mężczyzn; mężczyźni wydzierają sobie młode kobiety; zamęt i poruszenie są wielkie."


M. Houellebecq, Poszerzenie pola walki, ss. 107-108.

- - -

Angel, 1990
Simon Yotsuya
photo by Kishin Shinoyama

wtorek, 5 października 2010

* * *

Mechanical Girl 1, 1983
Simon Yotsuya
photo by Kishin Shinoyama



  

* * *

Present Love 2, 1995
Simon Yotsuya
photo by Kishin Shinoyama



błoto i mdłości


"Rouen-Paryż. Dokładnie trzy tygodnie wcześniej odbywałem tę samą podróż w przeciwnym kierunku. Co się zmieniło od tego czasu? Z małych aglomeracji, poniżej w dolinie, nadal unosi się dym, niczym obietnica spokojnego szczęścia. Trawa jest zielona. Świeci słońce i płynie kilka chmur dla kontrastu; to raczej wiosenne światło. Ale nieco dalej glębę zalała powódź; można dostrzec wodę, delikatnie drżącą między wierzbami; człowiek widzi w myślach kleiste, czarniawe błoto, w którym stopa gwałtownie się pogrąża.

(...)
Dziwne, wydaje mi się, że teraz słońce stało się czerwone, jak wtedy, kiedy jechałem w tamtą stronę. Mam to gdzieś; mogłoby być nawet pięć czy sześć czerwonych słońc, i tak w niczym by to nie zmieniło biegu moich myśli.
Nie lubię tego świata. Zdecydowanie go nie lubię. Społeczeństwo, w którym żyję, napawa mnie wstrętem; reklamy przyprawiają mnie o mdłości; informatyka sprawia, że chce mi się wymiotować. Cała moja praca polega na mnożeniu informacji, zestawień, kryteriów racjonalnych decyzji. To nie ma najmniejszego sensu. Szczerze mówiąc, jest to działanie raczej negatywne; bezużyteczne przeciążanie neuronów. Ten świat potrzebuje wszystkiego, tylko nie dodatkowych informacji."

M. Houellebecq, Poszerzenie pola walki, ss. 89-90.

niedziela, 3 października 2010

- - -

by Eberhard Grames

- - -

Self-portrait
by John Coplans

- - -

by Eikoh Hosoe

ból rzeczywisty


"Przeżyłem tak niewiele, że mam skłonność do wyobrażania sobie, że nie umrę, wydaje mi się, nieprawdopodobne, że życie ludzkie może redukować się do tak niewielu rzeczy; człowiek myśli, wbrew samemu sobie, że wcześniej czy później coś się wydarzy. Poważny błąd. Życie może być doskonale krótkie i puste zarazem. Dni upływają monotonnie, nie zostawiając najmniejszego śladu ani wspomnienia.

Niekiedy nawet myślałem, że uda mi się umościć na trwałe w życiu kompletnie pustym. Że znużenie, relatywnie bezbolesne, pozwoli mi nadal wykonywać zwykłe codzienne gesty. Kolejny błąd. Przedłużające się znużenie nie jest pozycją dającą się utrzymać: wcześniej czy później przechodzi w odczucia dużo bardziej bolesne, w ból rzeczywisty; dokładnie to mi się właśnie przydarza.
Być może, mówię sobie, ta przeprowadzka na prowincję  z m i e n i  m o j e  m y ś l e n i e; najpewniej w ujemnym sensie, ale  z m i e n i  m o j e  m y ś l e n i e; przynajmniej nastąpi jakieś załamanie, jakieś drgnięcie."

Michel Houllebecq, Poszerzenie pola walki, s. 53.

niedziela, 26 września 2010

dreams


Dream
by Finnbogi Petursson

- - -


Opaque
performed by Hildur Gudnadottir

poniedziałek, 13 września 2010

- - -


A Jump from a Platform
by Stephan Talneau

rojenia



255

..."Ludzkie życie to płynne nieporozumienie, radosna wypadkowa wielkości, której nie ma, i szczęścia, którego nie może być. Możemy być zadowoleni dzięki temu, że nawet kiedy myślimy i czujemy, stać nas na niewiarę w istnienie duszy. Na tym balu maskowym, w którym uczestniczymy, wystarcza nam świadomość naszego przebrania, które na balu jest wszystkim. Jesteśmy sługami świateł i barw, pląsamy w tańcu jak w prawdzie i nawet nie jest nam dane - chyba że osamotnieni nie tańczymy - poznanie wielkiego chłodu zewnętrznej nocy, śmiertelnego ciała pod łachmanami, które to ciało przeżyją, i tego wszystkiego, co uważamy za swoją najgłębszą istotę, a co w rzeczywistości jest tylko parodią prawdziwości naszych rojeń o sobie.
Wszystko, co robimy i mówimy, wszystko, co czujemy i o czym myślimy, nosi tę samą maskę i ten sam kostium. Bez względu na to, jak dokładnie byśmy się obnażali, nigdy nie będziemy nadzy, bo nagość to kwestia stanu duszy, a nie zdjęcia ubrania."

Pessoa, Księga niepokoju

niedziela, 12 września 2010

- - -

Samoidentyfikacja
by Pia Partum

- - -

Untitled, 1999
by Dorota Nieznalska

- - -

Chłopiec i orzeł, 1988
by Mirosław Bałka

odurzenie

..."Tajna niechęć rodziła się w nim na widok tych nadbrzeży, rzeki i niskiego nieba, lecz mimo to wałęsał się wszędzie, dzień w dzień, jak gdyby naprawdę szukał kogoś, kto mu się wymykał.
(...) Zły był na siebie, że jest młody i że jest pastwą niepokojących i niepojętych popędów, był również zły na los, który się odmienił i przekształcił świat wokół niego w koszmar brudu i obłudy. Jednak nie rozciągał swego gniewu na ten zmieniony świat. Cierpliwie znaczył sobie w pamięci wszystko, na co patrzył, wyodrębniając siebie spośród świata, i w tajemnicy odurzał się tego świata śmiercionośną wonią."

James Joyce, Portret artysty z czasów młodości, s. 43.

poniedziałek, 6 września 2010

- - -


Amantes, 1928
by Rene Magritte

pożądania i zaspokojenie


..."Balzac od dzieciństwa widział obrazy pamięci tak wyraźnie i barwnie jak spostrzeżenia. Swą szczególną zdolność jak derwisz z Księgi tysiąca i jednej nocy przyjmowania duszy i ciała innych osób porównuje on ze snem na jawie lub drugim obliczem. (...) Także Goethe mówił do Schillera, że czuje lęk przed samym przedsięwzięciem pisania prawdziwej tragedii, i jest niemal przekonany, że taka próba mogłaby go zniszczyć. - Idziemy dalej. Te obrazy rozwijają się jednak w poecie w sposób wolny od przymusu ze strony tego, co rzeczywiste, zgodnie z prawem zmierzającym do możliwie pełnego i trwałego zaspokojenia uczuć. W rzeczywistym życiu niespokojnie wymieniają się pożądania i zaspokojenie; szczęście jest tylko ulotnym srebrnym błyskiem; natomiast wielkie dzieła sztuki oddychają spokojem, który wyjmuje je z biegu czasu, ponieważ wciąż od nowa powracającego do nich napełniają pełnym zadowoleniem. Jest to jedyna istotna cecha piękna. Mianowicie poeta świadomie wywołuje rozwój obrazów w tym kierunku. Oddziela od rzeczywistosci to państwo pięknego pozoru. W ten sposób w poezji tworzy się sfera snu, w obrębie której w momencie uniesienia obrazy mają pełną realność. Ten rodzaj iluzji, która tutaj zachodzi, można porównać z tą, którą spostrzegamy u bawiącego się dziecka. Sztuka jest grą. "

Wilhelm Dilthey, Wyobraźnia poetycka i obłęd (1886)

niedziela, 5 września 2010

* * *

Maszynka miłości
by Pinińska-Bereś

serce śmierci


"Gwałtowne spazmy rozkoszy tkwią głęboko w moim sercu. A zarazem owa gwałtowność - lękam się tych słów - jest sercem śmierci - sercem we mnie otwartym!
Dwuznaczność ludzkiego życia jest jak szalony śmiech i szloch. Polega na trudności pogodzenia rozsądnego wyrachowania, które stoi u jego podstaw, z tymi łzami... Z tym straszliwym śmiechem...
(...)
W gwałtowności przekroczenia, w bezładzie mego śmiechu i szlochu, w szaleństwie targających mną uniesień chwytam podobieństwo zgrozy i bezbrzeżnej rozkoszy, krańcowego bólu i niezmierzonej radości!"

Bataille, Łzy Erosa

czwartek, 2 września 2010

- - -


Untitled, 1985
by Pavel Banka

* * *



"Śmierć mnie żywi." - J.S. Bach






sobota, 28 sierpnia 2010

- - -


Mother, 22.08.2010
by Annaesthesis

powłoka


"Wdziewamy jedną część garderoby na drugą, niby rośliny rozwijające się za zewnętrzną przyczyną. Nasze wierzchnie, często cienkie i wyszukane odzienie stanowi jakby naskórek lub sztuczną skórę, która żyje własnym życiem, można więc oderwać ją tu i tam, nie zadając człowiekowi śmiertelnej rany; (...) Pożądane by było, aby człowiek ubierał się na tyle prosto, że potrafiłby się dotknąć w ciemności rękoma, aby pod każdym względem żył w takiej spoistości i gotowości, że gdyby miasto zajął wróg, mógłby je opuścić - podobnie jak pewien stary filozof - przechodząc bez obawy przez bramę z pustymi rękoma *(Wszystko, co posiadam, noszę w sobie)."

H.D. Thoreau, Walden, s. 45-46

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

- - -


Love, 22.08.2010.
by Annaesthesis


..."Zamieszkałem w lesie, albowiem chciałem żyć świadomie, stawać w życiu wyłącznie przed najbardziej ważkimi kwestiami, przekonać się, czy potrafię przyswoić sobie to, czego może mnie życie nauczyć, abym w godzinie śmierci nie odkrył, że nie żyłem. (...)
Pragnąłem żyć pełnią życia i wysysać z niego całą kwintesencję, żyć tak śmiało i po spartańsku, aby wykorzenić wszystko, co nie jest życiem, aby zbierać bogaty plon i dosięgać sedna, aby zapędzić życie w kozi róg i uprościć je do najskromniejszych potrzeb. A gdy okaże się podłe, cóż, wówczas wyssać z niego całą prawdziwą nikczemność i pokazać ją światu; gdy zaś okaże się wzniosłe, poznać je z doświadczenia, aby móc zdać z niego uczciwą relację w następnej wędrówce. (...)
Prowadzimy atoli marne życie mrówek, aczkolwiek bajka utrzymuje, że dawno temu zamieniono nas w ludzi."...

Thoreau, Walden, s. 108.

środa, 18 sierpnia 2010

* * *


Nude in Urban Landscape, 1972
by J. Nowosielski

umyć swój los

42

"Tylko jako pewien brak czystości postrzegam tę bezwładną ciągłość, z jaką trwam wraz z moim płaskim i niezmiennym życiem, zalegającym jak kurz lub brud na powierzchni nienastępującej nigdy zmiany.
Tak jak myjemy swoje ciało, tak samo powinniśmy myć swój los; zmieniać życie, tak jak się zmienia ubranie - nie po to, aby życie podtrzymywać, jak wtedy gdy jemy i śpimy, ale ze względu na ten obcy szacunek dla nas samych, który trafnie nazywamy czystością.
(...) Nic mnie nie ratuje przed monotonią oprócz tych krótkich komentarzy na jej teamt. Zadowalam się tym, że moja cela ma szyby wewnątrz krat i piszę na szkle, w kurzu konieczności, moje imię wielkimi litearami; codzienny podpis mojego paktu ze śmiercią. (...)

Wyjechać z Rua dos Douradores do Niemożliwości... Wstać od biurka, aby wejść w Nieznane... Ale to wszystko jest przetkane Rozumem - Wielką Księgą, która opowiada o tym, że istnieliśmy."

Fernando Pessoa, Księga niepokoju

niedziela, 8 sierpnia 2010

- - -


Akt, 1983
by Jerzy Nowosielski

połknąć cały ten świat


"Czy nie dość zmagałem się i zmagam ze śmiercią, żeby jeszcze i Eros był mi wrogiem? Dlaczego, gdy odradza się we mnie miłość, czuję taki lęk, dlaczego miewam ochotę połknąć cały ten świat, aby powstrzymać wzrost mojej miłości? Moja nędza polega na tym, że pragnę być oszukiwany w miłości, żeby mieć dodatkowe powody do cierpienia. Tylko w miłości człowiek może się przekonać, jak nisko upadł. Bo czyż ten, co patrzył śmierci w twarz, może jeszcze kochać? I czy mógłby umrzeć z miłości?"
Cioran, s. 170.

- - -


Monochromat XXI
by Teresa Pągowska

gaśniesz


"Mam najgłębszą pogardę dla tych, co wyśmiewają samobójstwa z miłości; nie rozumieją oni, że miłość, która nie może się spełnić, oznacza dla kochającego całkowite unicestwienie, zupełną utratę sensu, niemożność dalszego życia. Gdy kochasz całą treścią swej istoty, całością swego subiektywnego bytu, niespełnienie się tej miłości może spowodować tylko ruinę całego twojego jestestwa. Wielkie namiętności, gdy nie mogą się urzeczywistnić, szybciej wiodą do śmierci aniżeli wielkie ułomności. Bo gdy nęka cię wielka ułomność, drąży cię i zżera powolna agonia, natomiast wielka i nieznajdująca ujścia namiętność sprawia, że gaśniesz jak błyskawica. (...)
Dlaczego nie popełniam samobójstwa? Bo czuję wstręt zarówno do śmierci, jak i do życia. Kogoś takiego jak ja powinno się wrzucić do kotła pełnego płomieni. Nie rozumiem absolutnie, zupełnie, co po mnie tutaj, w tym świecie. W tej chwili chce mi się krzyczeć, wydać wrzask, którego przeraziłby się cały świat, wszyscy by zadrżeli i rozpadli się na kawałki obłąkańczej trwogi. Jakiś straszny piorun czai się we mnie i dziwię się, dlaczego nie wybucha, aby w perzynę obrócić ten świat; wówczas na zawsze wchłonęłaby go moja nicość."

Cioran, s. 115-116.

- - -


by Hans Bellmer

...wyśpiewujcie miłość albo śmierć


"Jakie obiektywnie znaczenie może mieć fakt, że jeden wije się w agonii, drugi zaś leży z kobietą? Tak cierpienie, jak i przyjemność wypalają się subiektywnie w konkretnych osobnikach. Czy cierpisz, czy też nie cierpisz - i tak na wieczność i nieodwołalnie wchłonie cię nicość. (...) Każda niezaspokojona przyjemność to stracona okazja do życia. Nię będę w imię cierpienia odwodził świata od przyjemności, orgii, od używania nad miarę. Jedynie ludzie tuzinkowi mówią o k o n s e k w e n c j a c h przyjemności. A czy konsekwencje cierpienia nie są jeszcze większe? Tylko człowiek tuzinkowy może pragnąć naturalnej śmierci ze starości. A więc cierpcie, pijcie, wychylajcie puchary przyjemności do dna, płaczcie albo śmiejcie się, krzyczcie z rozpaczy albo z radości, wyśpiewujcie miłość albo śmierć - bo i tak nic z tego wszystkiego nie zostanie! Cała moralność chciałaby zrobić z tego życia tylko sumę straconych okazji."


Cioran, s. 134.

wtorek, 20 lipca 2010

- - -


by La La La Human Steps

rzeczywistość ciała

"Nigdy nie zrozumiem tego, że tak wielu ludzi uznawało ciało za złudzenie, podobnie jak nie zrozumiem, że można było pojmowć ducha w oderwaniu od dramatu życia, od jego sprzeczności i ułomności. Widać z tego, że owi ludzie nie mieli świadomości ciała, nerów i każdego z osobna organu. Ale też nigdy nie pojmę, jak mogli jej nie mieć, choć w tej organicznej nieświadomości wyczuwam zasadniczy warunek szczęścia. Ci, co nie oderwali się od irracjonalności życia, co tkwią wewnątrz jego organicznego rytmu poprzedzającego świadomość, nigdy nie osiągają stanu, w którym świadomość w każdej chwili uobecnia nam realność naszej cielesności. Albowiem taka ciągła obecność ciała w świadomości jest znakiem najgłębszego schorzenia życia. Czyż bowiem nie jest chorobą zdawanie sobie bez przerwy sprawy z tego, że mamy nerwy, nogi, żołądek, serce itd., uświadamianie sobie każdej z osobna części ciała? Czy nie jest to znak, że te organy przestają spełniać swoje naturalne funkcje? Rzeczywistość ciała jest jedną z najstraszniejszych form rzeczywistości."


Cioran, Na szczytach rozpaczy, s. 100.

sobota, 17 lipca 2010

* * *


by Michel van der Aa

męka wewnętrznej nieskończoności


"Dlaczego człowiek nie może trwać zamknięty w samym sobie? Dlaczego goni za wyrazem i formą, usiłując wyzuć się z wszelkich treści i jakoś uładzić chaotyczny, niesforny proces? Czy nie byłoby pożyteczniej zatonąć w nurcie wewnętrzności, nie myśląc zgoła o żadnej obiektywizacji, i smakować tylko z cichą rozkoszą naintymniejsze swoje porywy i poruszenia? Gdyby to się człowiekowi udało, przeżywałby w sposób nieskończenie wprost intensywny i bogaty cały ów wewnętrzny wzrost, który dzięki doświadczeniom duchowym może osiągać pełnię. Rozmaite, wielopostaciowe przeżycia stapiają się w jeden wielki, nadzwyczaj płodny płomień. W wyniku takiego wzrostu, podobnego do piętrzenia się morskich fal lub zachwycenia muzyką, rodzi się doznanie aktualności, skomplikowanej obecności treści duchowych. Gdy człowiek pełen jest samego siebie - nie w sensie pychy, ale bogactwa - gdy odczuwa mękę wewnętrznej nieskończoności i krańcowego napięcia, znaczy to, że żyje w sposób tak intensywny, iż czuje, jak umiera z nadmiaru życia. Doznanie to jest tak rzadkie i dziwne, że właściwie powinniśmy przeżywać je krzycząc."

E. Cioran, Na szczytach rozpaczy

wtorek, 22 czerwca 2010

- - -


Striptease, 1956
by Frank Horvat

pożądanie


"Ona dygocze pod jego ciężarem. Mężczyzna głośno przeklina jej rajstopy, dawno zabronił ich nosić. Pończochy są bardziej kobiece i oni lepiej wykorzystują dziury, jeśli nie powstają w nich nowe. Zaraz się nią nasyci, co najmniej dwa razy, zapowiada. Zagnieżdżają się w nich nadzieje, kobiety żyją wspomnieniem, mężczyźni żyją chwilą, troskliwie pielęgnowane chwile można ułożyć w stertę czasu, który także jest ich. Są żywym płomieniem, rozgrzewają się (nad sobą) w małych naczyniach. Co za niespodzianka, kobieta została potajemnie ubezpłodniona za pomocą tabletek, nieukojone serce mężczyzny nie pozwoliłoby, by z jego wciąż pełnego baku nie wylewało się życie.

Ubrania opadają z kobiety na stos jak martwe zwierzęta. Mężczyzna jeszcze ciągle jest w płaszczu, jego twardy członek wyłania się z fałd ubrania, jakby światło padało na kamień. Kobieta zsuwa pantofle, wokół których tworzy się wilgotny krąg z rajstop i majtek. Szczęście zdaje się ją obezwładniać, jak to możliwe. Ciężka czaszka dyrektora wciska się w jej włosy łonowe, gryzie, jego pożądanie zawsze gotowe jest czegoś od niej zażądać. Mężczyzna podnosi się, przyciska głowę kobiety do szyjki swojej butelki, stamtąd ma pić. Krępuje jej nogi, obłapia."

Elfriede Jelinek, Pożądanie, s. 14.

poniedziałek, 21 czerwca 2010

- - -


Parenthesis, 1975
by Lynda Benglis

- pragnienia i spełnienia, działanie i bezczynność układają się w pulsujący rytm przemian -


"Wszelkie wzajemne oddziaływania prowadzące do trwałości i ładu w wirującym niespokojnie potoku zmian pulsują rytmicznie. Po przypływie następuje odpływ, skurcze przeplatają się z rozkurczami, zmiany ulegają uporządkowaniu. Te ostatnie mieszczą się w pewnych granicach, a przekroczenie owych granic powoduje zniszczenie i śmierć, które z kolei prowadzą do powstania nowych rytmów. Odpowiednie rozmieszczenie przerw w zmienności ustala ład, który układa się we wzór przestrzenny, a nie tylko czasowy, jak falowanie morza, zmarszczki pozostawione na piasku przez nadbiegające i cofające się fale, lub wełniste, ciemne od dołu chmury. Kontrasty niedostatku i pełni, walki i osiągnięcia, przystosowania zamykające okres niepokoju komponują się w dramat, w którym czyn, uczucie i znaczenie są jednością.
(...)
Dlatego właśnie, że świat obecny, ten, w którym żyjemy, jest kombinacją ruchu i kulminacji, rozłamów i połączeń, doświadczenia istoty żywej mogą posiadać jakość estetyczną. Żywa istota wciąż na nowo zatraca i znów odzyskuje równowagę z otoczeniem. Chwila przejścia od zaburzeń do harmonii jest właśnie tą, w której życie staje się najintensywniejsze."

J. Dewey, Sztuka jako doświadczenie, ss. 21-22.

- - -


Nadine Fuchs, Marco Delgado, 2010

jako Delgado Fuchs w:
'MANTEAU LONG EN LAINE MARINE PORTE SUR UN PULL A ENCOLURE DETENDUE AVEC UN PANTALON PEAU DE PECHE ET DES CHAUSSURES POINTUES EN NUBUCK ROUGE'


'Sharp attack but relaxed.
Speak about life, death and sex.
Spare a choreographer.
Take trivial things seriously.
Be radical without being radically boring.
Avoid venues which everybody knows that nobody comes.
Is it important to shave pubic hairs for this show?
Is it necessary to give all?
Is it necessary to prevent audience from sleeping?
To lie.
Enjoy being on stage to feel great and sexy.
Unveil some intimacy but not too much.
Make the audience not believe their eyes.
Be unfaithful to the authors of the show.
Do not claim that what is being done is true to life.
Do accessible things but at the same time slightly indecent.
Be nude without being nude.
Wonder if what is being done is really art.'


* * *


Disco Relaxation, 1999
by Anna Konik

jakość życia


„Większość z nas posiadła sztukę oszczędnego gospodarowania uwagą tak, by móc stawić czoło wszelkim bezpośrednim koniecznościom życiowym, na interesowanie się zaś naturą wszechświata, naszym w nim miejscem, czy wreszcie czymkolwiek innym, co nie zostanie zaksięgowane po stronie „winien” w naszej wewnętrznej księdze rachunkowej, pozostaje już zwykle drobna resztka. Lecz gdyby nie taka bezinteresowna ciekawość, życie nie byłoby ważne. Bez niej nie byłoby miejsca na zdziwienie, nowatorstwo, niespodzianki, na przekraczanie granic wytyczonych przez nasze lęki i uprzedzenia. Jeśli ktoś nie zdołał w dzieciństwie wzbudzić w sobie ciekawości i zainteresowania, czemu nie spróbować teraz, zanim będzie za późno na poprawę jakości życia?"

M. Csikszentmihalyi, Urok codzienności, s. 81.

wtorek, 15 czerwca 2010

- - -


Czarny kwadrat i mandorla, 1987-89

Czarny Tiul, 1989
by Zofia Kulik

czarodziejstwo


"Marzenie o zaczarowaniu przyrody przez człowieka, o opanowaniu jej ludzką mocą, tak aby wszystkiemu nadać kształt nowy, jest fantastycznym odbiciem tego, co doprawdy dokonuje się w trakcie pracy. Człowiek od początku swego istnienia jest czarodziejem.
(...)
Człowiek przez swą działalność zmienia i zaczarowuje świat zewnętrzny. Kawałek drewna, kość, kamień zmienia przez upodobnienie do jakiegoś wzoru, w ten właśnie wzór, w pożądane narzędzie, przedmioty materialne przemienia w znaki, nazwy, pojęcia, a siebie ze zwierzęcia przemienia w człowieka. To czarodziejstwo pierwotne, wywołujące wraz ze świadomością mocy poczucie niemocy, wraz z poskromieniem przyrody strach przed nią - jest korzeniem i istotą sztuki."


E. Fischer, O potrzebie sztuki

poniedziałek, 14 czerwca 2010

* * *


Marie Chouinard Company, 2010

dziwaczny, poważny i niemy


"W działaniu twórczym, mimo całej jego powagi, tkwi coś dziwaczengo, pisanie zaś o działalności twórczej jest równie dziwaczne, jeżeli bowiem w ogóle można mówić o istnieniu procesu niemego, to jest nim właśnie proces twórczy. Dziwaczny, poważny i niemy. A jednak istnieją istotne przyczyny, dla których warto zastanowaić się nad działalnością twórczą, przyczyny bynajmniej nie natury praktycznej, te bowiem nie mogą być powodem, a jedynie usprawiedliwieniem. Powodem jest odwieczne, właściwe humaniście poszukiwanie godności ludzkiej. Każde nowe dokonanie może nadać człowiekowi jeszcze wyższą rangę.
(...)
Znakiem rozpoznawczym twórczego przedsięwzięcia będzie dla mnie takie działanie, którego wynikiem jest skuteczne zdziwienie. Treść zdziwienia może być tak rozmaita, jak rozmaite są ludzkie przedsięwzięcia.
(...)
Triumf skutecznego zdziwienia polega na tym, że otwiera przed nami perspektywy oryginalnego przeżywania świata. Może zresztą jest to tylko odmiana definicji skutecznego zdziwienia. Jeśli istotnie tylko o to chodzi, to niech mi będzie wolno dodać, że to w tym znaczeniu życie najgłębiej naśladuje sztukę, a natura naukę. Potęga dzieł twórczych polega na ich zdolności wprowadzania nowego porządku w doświadczenie i sposoby myślenia."

Jerome S. Bruner, Poza dostarczone informacje, ss. 361-363.

poniedziałek, 7 czerwca 2010

* * *


by M.S. & Annaesthesis, 2010

mdłości


..."A co to były za schody? Do dziś pojęcia nie mam, ale widać tak trzeba. Wszystko na tym świecie odbywa się powoli i niesłusznie, żeby czlowiek nie popadł w pychę, żeby był smutny i nieswój.
(...)
I poszedłem w prawo, nieco chwiejnie z racji zimna i smutku. Tak jest: zimna i smutku. Ach, ten poranny, serdeczny ciężar! To majaczenie złego losu! I jego nieuchronność! Czego w tym nie nazwanym przez nikogo ciężarze - czego więcej: paraliżu czy mdłości, wyczerpania nerwowego czy śmiertelnej chandry spod samego serca? A jeśli wszystkiego po równo, to czego mimo wszystko jest w tym wszystkim więcej: osłupienia czy rozedrgania?
Nic to, nic - powiedziałem sobie - zasłoń się od wiatru i pomalutku idź. I oddychaj z rzadka. Jak najrzadziej."

Wieniedikt Jerofiejew, Moskwa - Pietuszki

piątek, 4 czerwca 2010

* * *


Przesłuchanie Markizy de Brinvillier, tortura wodna

wtorek, 1 czerwca 2010

o, żyć zawsze i zawsze umierać


O, żyć zawsze i zawsze umierać!
O, pogrzeby mnie dawnego i teraźniejszego,
O, ja kroczący naprzód, materialny, widzialny, władczy jak zawsze,
O, ja i to, czym byłem latami, teraz umarły. (Nie płaczcie po mnie, bo jestem zadowolony.)
O, uwolnić się od tych zwłok mnie samego, na które odwracając się patrzętam, gdzie je rzuciłem,
Iść dalej (O, żyć zawsze!) i zostawić zwłoki za sobą.


[W. Whitman, przekład: Czesław Miłosz]

- - -


Midsummer Marriage, by Rafał Olbiński

* * *

1

I wander all night in my vision,
Stepping with light feet, swiftly and noiselessly stepping and stopping,
Bending with open eyes over the shut eyes of sleepers,
Wandering and confused, lost to myself, ill-assorted, contradictory,
Pausing, gazing, bending, and stopping.

How solemn they look there, stretch'd and still,
How quiet they breathe, the little children in their cradles.

The wretched features of ennuyes, the white features of corpses, the
livid faces of drunkards, the sick-gray faces of onanists,
The gash'd bodies on battle-fields, the insane in their
strong-door'd rooms, the sacred idiots, the new-born emerging
from gates, and the dying emerging from gates,
The night pervades them and infolds them.

The married couple sleep calmly in their bed, he with his palm on
the hip of the wife, and she with her palm on the hip of the husband,
The sisters sleep lovingly side by side in their bed,
The men sleep lovingly side by side in theirs,
And the mother sleeps with her little child carefully wrapt.

The blind sleep, and the deaf and dumb sleep,
The prisoner sleeps well in the prison, the runaway son sleeps,
The murderer that is to be hung next day, how does he sleep?
And the murder'd person, how does he sleep?

The female that loves unrequited sleeps,
And the male that loves unrequited sleeps,
The head of the money-maker that plotted all day sleeps,
And the enraged and treacherous dispositions, all, all sleep.

[W. Whitman]

- - -


by Jan Saudek

...

I stand in the dark with drooping eyes by the worst-suffering and
the most restless,
I pass my hands soothingly to and fro a few inches from them,
The restless sink in their beds, they fitfully sleep.

Now I pierce the darkness, new beings appear,
The earth recedes from me into the night,
I saw that it was beautiful, and I see that what is not the earth is
beautiful.

I go from bedside to bedside, I sleep close with the other sleepers
each in turn,
I dream in my dream all the dreams of the other dreamers,
And I become the other dreamers.

I am a dance--play up there! the fit is whirling me fast!

I am the ever-laughing--it is new moon and twilight,
I see the hiding of douceurs, I see nimble ghosts whichever way look,
Cache and cache again deep in the ground and sea, and where it is
neither ground nor sea.
(...)
I am she who adorn'd herself and folded her hair expectantly,
My truant lover has come, and it is dark.

Double yourself and receive me darkness,
Receive me and my lover too, he will not let me go without him.

I roll myself upon you as upon a bed, I resign myself to the dusk.

He whom I call answers me and takes the place of my lover,
He rises with me silently from the bed.

Darkness, you are gentler than my lover, his flesh was sweaty and panting,
I feel the hot moisture yet that he left me.

My hands are spread forth, I pass them in all directions,
I would sound up the shadowy shore to which you are journeying.

Be careful darkness! already what was it touch'd me?
I thought my lover had gone, else darkness and he are one,
I hear the heart-beat, I follow, I fade away.

[The Sleepers, Walt Whitman]

* * *


Kismet And Mirror
by Bill Brandt, 1958

wtorek, 25 maja 2010

* * *

11

LITANIA

Nigdy się nie spełniamy.
Jesteśmy dwiema otchłaniami - studnią wpatrzoną w niebo.





Pessoa, Księga niepokoju

- - -


by Annaesthesis, 2010

estetyczna kontemplacja życia

1

"(...) Cóż mnie i tym kilku mi podobnym, którzy żyją, nie umiejąc żyć, pozostaje innego niż wyrzeczenie jako metoda i kontemplacja jako przeznaczenie? Ponieważ nie wiemy, czym jest życie religijne, i nie możemy tego wiedzieć, bo wiary nie osiąga się rozumem; ponieważ nie możemy uwierzyć w abstrakcyjne pojęcie człowieka i nie wiemy, co można by z czymś takim począć, jedynym motywem posiadania duszy pozostaje dla nas estetyczna kontemplacja życia. Dlatego też, obcy wobec doniosłości wszelkich światów, obojętni wobec tego, co boskie, i wzgardliwi wobec tego, co ludzkie, oddajemy się jałowemu odczuwaniu, kultywowanemu w wysublimowanym epikureizmie, bo akurat taki właśnie odpowiada neuronom naszego mózgu.
(...) Pewne jest, że nie przypisujemy żadnej wartości temu, co robimy. Pewne jest, że robimy to, aby zająć czymś myśli - jednak nie tak jak więzień, który plecie słomę, aby zająć myśli czymś innym niż Przeznaczenie, tylko jak dziewczyna, która wyszywa poduszki, aby w ogóle czymkolwiek zająć myśli - i nic ponadto."


Fernando Pessoa, Księga niepokoju

materie


Act Under Wet Silk
by Erwin Blumenfeld, 1937
Ashley Roland
by L. Greenfield

niedziela, 23 maja 2010

Czekałam.


"Poszłam poszukać kawałka trawy bez żwiru. Chciałam upasć na plecy, żeby nie podrapać sobie twarzy. Chciałam ostygnąć w cieniu i być piękną zmarłą.

Na pewno ubiorą mnie w sliczną białą sukienkę, kiedy umrę.
Było samo południe a smierć nie przychodziła.
(...) Lato przetaczało po mnie swój ciężki kwiatowy zapach z wysokiej trawy. Dzikie kwiaty traw wpełzały mi pod skórę. Poszłam nad rzekę i umyłam się pod pachami. Wysokie zielsko wyrosło z mojej skóry. Byłam pięknym, bagiennym krajobrazem.
Położyłam się w wysokiej trawie i zaczęłam wsiąkać w ziemię. Czekałam, aż przyjdą po mnie przez rzekę wielkie wierzby, aż ich gałęzie będą we mnie uderzać, a liscie opadać we mnie. Czekałam, aż powiedzą: jestes najpiękniejszym bagnem swiata, wszystkie przyszłysmy do ciebie. Przyniosłysmy ze sobą nasze wielkie, smukłe ptaki wodne, one będą trzepotać w tobie i krzyczeć w głąb ciebie. A tobie nie wolno płakać, ponieważ bagna muszą być dzielne, i musisz zniesć wszystko, skoro się z nami zadałas."

H. Muller, Niziny, ss. 86-87.