piątek, 25 listopada 2011

- - -

 


- - -

from Pina
by Wim Wenders

ciało rozpoznało siebie




"Oglądając po raz pierwszy spektakl Piny, płakałem. Jak to możliwe, dlaczego? Bo rozpoznałem w nim siebie. A raczej moje ciało rozpoznało w tym samo siebie. Nigdy nie myślałem, że człowiek może zrozumieć taniec. To było wyłącznie doznanie estetyczne. Tymczasem jej spektakl opowiadał o miłości i nienawiści, o bólu i rozkoszy, o stracie i pożądaniu. Pierwszym spektaklem, który zobaczyłem, było „Café Müller”: z niego nauczyłem się więcej o relacjach między kobietami i mężczyznami niż z całej historii kina, poważnie! I to wszystko bez ani jednego słowa!"



Wim Wenders, 28.10.2011

czwartek, 17 listopada 2011

- - -


Espana
by Annaesthesis, 2011


opowieść o życiu i śmierci

      
Dopóki nie rozumiemy, że śmierć jest równie dobra, jak życie i że zawsze przychodzi we właściwym momencie, będziemy nieświadomie odgrywać rolę Boga i zawsze będzie nam to sprawiać cierpienie. Zawsze, kiedy twój umysł sprzeciwia się temu, co jest, będziesz doświadczać cierpienia i pozornego oddzielenia. Za każdym smutkiem kryje się jakaś opowieść. Jest to, co jest. I ty tym jesteś.


        
Mam przyjaciółkę, która przez kilka lat z zaangażowaniem zadawała pytania i zrozumiała, że świat jest odbiciem umysłu. Poślubiła mężczyznę, który był miłością jej życia, i pewnego dnia, gdy siedzieli na kanapie, on dostał ataku serca i zmarł w jej ramionach. Gdy minął pierwszy szok i łzy, zaczęła szukać w sobie smutku i nie znalazła go. Całymi tygodniami szukała rozpaczy, ponieważ przyjaciele powiedzieli jej, że żałoba to niezbędna część procesu uzdrawiania. A ona miała jedynie poczucie, że jest kompletna; nie było takiej części jego, którą miała w sobie, gdy był jeszcz fizycznie obecny, której nie czułaby także i teraz.

        Powiedziała mi, że za każdym razem, gdy pojawiała się jakaś smutna myśl o nim, natychmiast pytała: "Czy to prawda?", a następnie odwracała tę myśl, co sprawiało, że smutek znikał i zastępowało go coś, co było prawdziwsze. "Był moim najlepszym przyjacielem; nie mam teraz z kim porozmawiać", przekształcało się w: "Ja jestem swoim najlepszym przyjacielem; teraz mogę rozmawiać sama ze sobą". "Będzie mi brakować jego mądrości", stawało się: "Nie brakuje mi jego mądrości"; w żaden sposób nie mogło jej tego brakować, ponieważ ona była tą mądrością. Wszystko, co, jak sądziła, miała w nim, znajdowała w sobie; nie było żadnej różnicy. A ponieważ on okazał się nią, nie mógł umrzeć. Powiedziała, że gdy nie ma opowieści o życiu i śmierci, istnieje tylko miłość. On zawsze był przy niej.

Katie Byron, Radość każdego dnia, s.78.