wtorek, 22 czerwca 2010

- - -


Striptease, 1956
by Frank Horvat

pożądanie


"Ona dygocze pod jego ciężarem. Mężczyzna głośno przeklina jej rajstopy, dawno zabronił ich nosić. Pończochy są bardziej kobiece i oni lepiej wykorzystują dziury, jeśli nie powstają w nich nowe. Zaraz się nią nasyci, co najmniej dwa razy, zapowiada. Zagnieżdżają się w nich nadzieje, kobiety żyją wspomnieniem, mężczyźni żyją chwilą, troskliwie pielęgnowane chwile można ułożyć w stertę czasu, który także jest ich. Są żywym płomieniem, rozgrzewają się (nad sobą) w małych naczyniach. Co za niespodzianka, kobieta została potajemnie ubezpłodniona za pomocą tabletek, nieukojone serce mężczyzny nie pozwoliłoby, by z jego wciąż pełnego baku nie wylewało się życie.

Ubrania opadają z kobiety na stos jak martwe zwierzęta. Mężczyzna jeszcze ciągle jest w płaszczu, jego twardy członek wyłania się z fałd ubrania, jakby światło padało na kamień. Kobieta zsuwa pantofle, wokół których tworzy się wilgotny krąg z rajstop i majtek. Szczęście zdaje się ją obezwładniać, jak to możliwe. Ciężka czaszka dyrektora wciska się w jej włosy łonowe, gryzie, jego pożądanie zawsze gotowe jest czegoś od niej zażądać. Mężczyzna podnosi się, przyciska głowę kobiety do szyjki swojej butelki, stamtąd ma pić. Krępuje jej nogi, obłapia."

Elfriede Jelinek, Pożądanie, s. 14.

poniedziałek, 21 czerwca 2010

- - -


Parenthesis, 1975
by Lynda Benglis

- pragnienia i spełnienia, działanie i bezczynność układają się w pulsujący rytm przemian -


"Wszelkie wzajemne oddziaływania prowadzące do trwałości i ładu w wirującym niespokojnie potoku zmian pulsują rytmicznie. Po przypływie następuje odpływ, skurcze przeplatają się z rozkurczami, zmiany ulegają uporządkowaniu. Te ostatnie mieszczą się w pewnych granicach, a przekroczenie owych granic powoduje zniszczenie i śmierć, które z kolei prowadzą do powstania nowych rytmów. Odpowiednie rozmieszczenie przerw w zmienności ustala ład, który układa się we wzór przestrzenny, a nie tylko czasowy, jak falowanie morza, zmarszczki pozostawione na piasku przez nadbiegające i cofające się fale, lub wełniste, ciemne od dołu chmury. Kontrasty niedostatku i pełni, walki i osiągnięcia, przystosowania zamykające okres niepokoju komponują się w dramat, w którym czyn, uczucie i znaczenie są jednością.
(...)
Dlatego właśnie, że świat obecny, ten, w którym żyjemy, jest kombinacją ruchu i kulminacji, rozłamów i połączeń, doświadczenia istoty żywej mogą posiadać jakość estetyczną. Żywa istota wciąż na nowo zatraca i znów odzyskuje równowagę z otoczeniem. Chwila przejścia od zaburzeń do harmonii jest właśnie tą, w której życie staje się najintensywniejsze."

J. Dewey, Sztuka jako doświadczenie, ss. 21-22.

- - -


Nadine Fuchs, Marco Delgado, 2010

jako Delgado Fuchs w:
'MANTEAU LONG EN LAINE MARINE PORTE SUR UN PULL A ENCOLURE DETENDUE AVEC UN PANTALON PEAU DE PECHE ET DES CHAUSSURES POINTUES EN NUBUCK ROUGE'


'Sharp attack but relaxed.
Speak about life, death and sex.
Spare a choreographer.
Take trivial things seriously.
Be radical without being radically boring.
Avoid venues which everybody knows that nobody comes.
Is it important to shave pubic hairs for this show?
Is it necessary to give all?
Is it necessary to prevent audience from sleeping?
To lie.
Enjoy being on stage to feel great and sexy.
Unveil some intimacy but not too much.
Make the audience not believe their eyes.
Be unfaithful to the authors of the show.
Do not claim that what is being done is true to life.
Do accessible things but at the same time slightly indecent.
Be nude without being nude.
Wonder if what is being done is really art.'


* * *


Disco Relaxation, 1999
by Anna Konik

jakość życia


„Większość z nas posiadła sztukę oszczędnego gospodarowania uwagą tak, by móc stawić czoło wszelkim bezpośrednim koniecznościom życiowym, na interesowanie się zaś naturą wszechświata, naszym w nim miejscem, czy wreszcie czymkolwiek innym, co nie zostanie zaksięgowane po stronie „winien” w naszej wewnętrznej księdze rachunkowej, pozostaje już zwykle drobna resztka. Lecz gdyby nie taka bezinteresowna ciekawość, życie nie byłoby ważne. Bez niej nie byłoby miejsca na zdziwienie, nowatorstwo, niespodzianki, na przekraczanie granic wytyczonych przez nasze lęki i uprzedzenia. Jeśli ktoś nie zdołał w dzieciństwie wzbudzić w sobie ciekawości i zainteresowania, czemu nie spróbować teraz, zanim będzie za późno na poprawę jakości życia?"

M. Csikszentmihalyi, Urok codzienności, s. 81.

wtorek, 15 czerwca 2010

- - -


Czarny kwadrat i mandorla, 1987-89

Czarny Tiul, 1989
by Zofia Kulik

czarodziejstwo


"Marzenie o zaczarowaniu przyrody przez człowieka, o opanowaniu jej ludzką mocą, tak aby wszystkiemu nadać kształt nowy, jest fantastycznym odbiciem tego, co doprawdy dokonuje się w trakcie pracy. Człowiek od początku swego istnienia jest czarodziejem.
(...)
Człowiek przez swą działalność zmienia i zaczarowuje świat zewnętrzny. Kawałek drewna, kość, kamień zmienia przez upodobnienie do jakiegoś wzoru, w ten właśnie wzór, w pożądane narzędzie, przedmioty materialne przemienia w znaki, nazwy, pojęcia, a siebie ze zwierzęcia przemienia w człowieka. To czarodziejstwo pierwotne, wywołujące wraz ze świadomością mocy poczucie niemocy, wraz z poskromieniem przyrody strach przed nią - jest korzeniem i istotą sztuki."


E. Fischer, O potrzebie sztuki

poniedziałek, 14 czerwca 2010

* * *


Marie Chouinard Company, 2010

dziwaczny, poważny i niemy


"W działaniu twórczym, mimo całej jego powagi, tkwi coś dziwaczengo, pisanie zaś o działalności twórczej jest równie dziwaczne, jeżeli bowiem w ogóle można mówić o istnieniu procesu niemego, to jest nim właśnie proces twórczy. Dziwaczny, poważny i niemy. A jednak istnieją istotne przyczyny, dla których warto zastanowaić się nad działalnością twórczą, przyczyny bynajmniej nie natury praktycznej, te bowiem nie mogą być powodem, a jedynie usprawiedliwieniem. Powodem jest odwieczne, właściwe humaniście poszukiwanie godności ludzkiej. Każde nowe dokonanie może nadać człowiekowi jeszcze wyższą rangę.
(...)
Znakiem rozpoznawczym twórczego przedsięwzięcia będzie dla mnie takie działanie, którego wynikiem jest skuteczne zdziwienie. Treść zdziwienia może być tak rozmaita, jak rozmaite są ludzkie przedsięwzięcia.
(...)
Triumf skutecznego zdziwienia polega na tym, że otwiera przed nami perspektywy oryginalnego przeżywania świata. Może zresztą jest to tylko odmiana definicji skutecznego zdziwienia. Jeśli istotnie tylko o to chodzi, to niech mi będzie wolno dodać, że to w tym znaczeniu życie najgłębiej naśladuje sztukę, a natura naukę. Potęga dzieł twórczych polega na ich zdolności wprowadzania nowego porządku w doświadczenie i sposoby myślenia."

Jerome S. Bruner, Poza dostarczone informacje, ss. 361-363.

poniedziałek, 7 czerwca 2010

* * *


by M.S. & Annaesthesis, 2010

mdłości


..."A co to były za schody? Do dziś pojęcia nie mam, ale widać tak trzeba. Wszystko na tym świecie odbywa się powoli i niesłusznie, żeby czlowiek nie popadł w pychę, żeby był smutny i nieswój.
(...)
I poszedłem w prawo, nieco chwiejnie z racji zimna i smutku. Tak jest: zimna i smutku. Ach, ten poranny, serdeczny ciężar! To majaczenie złego losu! I jego nieuchronność! Czego w tym nie nazwanym przez nikogo ciężarze - czego więcej: paraliżu czy mdłości, wyczerpania nerwowego czy śmiertelnej chandry spod samego serca? A jeśli wszystkiego po równo, to czego mimo wszystko jest w tym wszystkim więcej: osłupienia czy rozedrgania?
Nic to, nic - powiedziałem sobie - zasłoń się od wiatru i pomalutku idź. I oddychaj z rzadka. Jak najrzadziej."

Wieniedikt Jerofiejew, Moskwa - Pietuszki

piątek, 4 czerwca 2010

* * *


Przesłuchanie Markizy de Brinvillier, tortura wodna

wtorek, 1 czerwca 2010

o, żyć zawsze i zawsze umierać


O, żyć zawsze i zawsze umierać!
O, pogrzeby mnie dawnego i teraźniejszego,
O, ja kroczący naprzód, materialny, widzialny, władczy jak zawsze,
O, ja i to, czym byłem latami, teraz umarły. (Nie płaczcie po mnie, bo jestem zadowolony.)
O, uwolnić się od tych zwłok mnie samego, na które odwracając się patrzętam, gdzie je rzuciłem,
Iść dalej (O, żyć zawsze!) i zostawić zwłoki za sobą.


[W. Whitman, przekład: Czesław Miłosz]

- - -


Midsummer Marriage, by Rafał Olbiński

* * *

1

I wander all night in my vision,
Stepping with light feet, swiftly and noiselessly stepping and stopping,
Bending with open eyes over the shut eyes of sleepers,
Wandering and confused, lost to myself, ill-assorted, contradictory,
Pausing, gazing, bending, and stopping.

How solemn they look there, stretch'd and still,
How quiet they breathe, the little children in their cradles.

The wretched features of ennuyes, the white features of corpses, the
livid faces of drunkards, the sick-gray faces of onanists,
The gash'd bodies on battle-fields, the insane in their
strong-door'd rooms, the sacred idiots, the new-born emerging
from gates, and the dying emerging from gates,
The night pervades them and infolds them.

The married couple sleep calmly in their bed, he with his palm on
the hip of the wife, and she with her palm on the hip of the husband,
The sisters sleep lovingly side by side in their bed,
The men sleep lovingly side by side in theirs,
And the mother sleeps with her little child carefully wrapt.

The blind sleep, and the deaf and dumb sleep,
The prisoner sleeps well in the prison, the runaway son sleeps,
The murderer that is to be hung next day, how does he sleep?
And the murder'd person, how does he sleep?

The female that loves unrequited sleeps,
And the male that loves unrequited sleeps,
The head of the money-maker that plotted all day sleeps,
And the enraged and treacherous dispositions, all, all sleep.

[W. Whitman]

- - -


by Jan Saudek

...

I stand in the dark with drooping eyes by the worst-suffering and
the most restless,
I pass my hands soothingly to and fro a few inches from them,
The restless sink in their beds, they fitfully sleep.

Now I pierce the darkness, new beings appear,
The earth recedes from me into the night,
I saw that it was beautiful, and I see that what is not the earth is
beautiful.

I go from bedside to bedside, I sleep close with the other sleepers
each in turn,
I dream in my dream all the dreams of the other dreamers,
And I become the other dreamers.

I am a dance--play up there! the fit is whirling me fast!

I am the ever-laughing--it is new moon and twilight,
I see the hiding of douceurs, I see nimble ghosts whichever way look,
Cache and cache again deep in the ground and sea, and where it is
neither ground nor sea.
(...)
I am she who adorn'd herself and folded her hair expectantly,
My truant lover has come, and it is dark.

Double yourself and receive me darkness,
Receive me and my lover too, he will not let me go without him.

I roll myself upon you as upon a bed, I resign myself to the dusk.

He whom I call answers me and takes the place of my lover,
He rises with me silently from the bed.

Darkness, you are gentler than my lover, his flesh was sweaty and panting,
I feel the hot moisture yet that he left me.

My hands are spread forth, I pass them in all directions,
I would sound up the shadowy shore to which you are journeying.

Be careful darkness! already what was it touch'd me?
I thought my lover had gone, else darkness and he are one,
I hear the heart-beat, I follow, I fade away.

[The Sleepers, Walt Whitman]

* * *


Kismet And Mirror
by Bill Brandt, 1958