niedziela, 10 października 2010

gorycz


..."Ale zupełnie nie rozumiem jak ludziom udaje się żyć. Mam wrażenie, że wszyscy powinni być nieszczęśliwi; sama pani wie, żyjemy w tak prostym świecie. Istnieje system oparty na władzy, pieniądzach i strachu - system raczej męski, nazwijmy go Marsem, i system kobiecy oparty na uwodzeniu i seksie, nazwijmy go Wenus. I to wszystko. Czy naprawdę możliwe jest żyć i wierzyć, że nie istnieje nic innego? (...)

Pojęcie starości i śmierci jest nie do zniesienia dla ludzkiej jednostki; w naszych cywilizacjach rozwija się ono wszechwładne i absolutne, wypełnia stopniowo pole świadomości, nie pozostawiając miejsca na nic innego. W ten sposób, pomału, wytwarza się przeświadczenie o ograniczeniu świata. Pożądanie zanika; pozostaje jedynie gorycz, zazdrość i strach. Przede wszystkim zaś pozostaje gorycz, niezmierzona, niepojęta gorycz. Żadna cywilizacja, żadna epoka nie rozwinęła u swoich współczesnych takiej ilości goryczy. Z tego punktu widzenia żyjemy w czasach bez precedensu. Gdyby należało podsumować stan współczesnego umysłu jednym słowem, byłoby nim właśnie to, które wybrałem: gorycz.
     Najpierw nic nie mówiła, myślała przez kilka sekund, a potem zapytała:
- Kiedy ostatnio odbywał pan stosunki seksualne?
- Trochę ponad dwa lata temu.
- Ach! - wykrzyknęła niemal triumfalnie. - Sam pan widzi! W tej sytuacji, jak pan chce lubić życie?..."

M. Houellebecq, Poszerzenie pola walki, ss. 159-160.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz