wtorek, 5 października 2010

błoto i mdłości


"Rouen-Paryż. Dokładnie trzy tygodnie wcześniej odbywałem tę samą podróż w przeciwnym kierunku. Co się zmieniło od tego czasu? Z małych aglomeracji, poniżej w dolinie, nadal unosi się dym, niczym obietnica spokojnego szczęścia. Trawa jest zielona. Świeci słońce i płynie kilka chmur dla kontrastu; to raczej wiosenne światło. Ale nieco dalej glębę zalała powódź; można dostrzec wodę, delikatnie drżącą między wierzbami; człowiek widzi w myślach kleiste, czarniawe błoto, w którym stopa gwałtownie się pogrąża.

(...)
Dziwne, wydaje mi się, że teraz słońce stało się czerwone, jak wtedy, kiedy jechałem w tamtą stronę. Mam to gdzieś; mogłoby być nawet pięć czy sześć czerwonych słońc, i tak w niczym by to nie zmieniło biegu moich myśli.
Nie lubię tego świata. Zdecydowanie go nie lubię. Społeczeństwo, w którym żyję, napawa mnie wstrętem; reklamy przyprawiają mnie o mdłości; informatyka sprawia, że chce mi się wymiotować. Cała moja praca polega na mnożeniu informacji, zestawień, kryteriów racjonalnych decyzji. To nie ma najmniejszego sensu. Szczerze mówiąc, jest to działanie raczej negatywne; bezużyteczne przeciążanie neuronów. Ten świat potrzebuje wszystkiego, tylko nie dodatkowych informacji."

M. Houellebecq, Poszerzenie pola walki, ss. 89-90.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz