niedziela, 22 stycznia 2012

o duszy


    Normalnie rzecz biorąc, raz dusza przeżywa okresy wielkiej chłonności, a kiedy indziej krańcowego hermetyzmu. Pełne pochłonięcie jakąś bardzo trudną czy bolesną sprawą często powoduje zamknięcie się w sobie. Odwracamy się, jeśli tak można powiedzieć, tyłem do całego świata, skupiając całą uwagę na bólu czy konflikcie, który opanował samo jądro naszej duszy. Nic z zewnątrz nie jest w stanie do niej dotrzeć i dusza pozostaje na wszystko ślepa i głucha. Radość odwrotnie, powoduje otwarcie duszy na zewnątrz, rozprasza uwagę, czyni z duszy porowatą tkankę gotową, podobnie jak muszla ucha, odebrać najsłabsze dźwięki. (...) Miłość, już przez to samo, że jest najsubtelniejszym, a zarazem najintensywniejszym procesem duchowym, służyć może jako najczulszy aparat do pomiaru stanu chłonności bądź też hermetyczności dusz.


Jose Ortega y Gasset, Dehumanizacja sztuki i inne eseje, s. 194.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz