wtorek, 22 czerwca 2010

pożądanie


"Ona dygocze pod jego ciężarem. Mężczyzna głośno przeklina jej rajstopy, dawno zabronił ich nosić. Pończochy są bardziej kobiece i oni lepiej wykorzystują dziury, jeśli nie powstają w nich nowe. Zaraz się nią nasyci, co najmniej dwa razy, zapowiada. Zagnieżdżają się w nich nadzieje, kobiety żyją wspomnieniem, mężczyźni żyją chwilą, troskliwie pielęgnowane chwile można ułożyć w stertę czasu, który także jest ich. Są żywym płomieniem, rozgrzewają się (nad sobą) w małych naczyniach. Co za niespodzianka, kobieta została potajemnie ubezpłodniona za pomocą tabletek, nieukojone serce mężczyzny nie pozwoliłoby, by z jego wciąż pełnego baku nie wylewało się życie.

Ubrania opadają z kobiety na stos jak martwe zwierzęta. Mężczyzna jeszcze ciągle jest w płaszczu, jego twardy członek wyłania się z fałd ubrania, jakby światło padało na kamień. Kobieta zsuwa pantofle, wokół których tworzy się wilgotny krąg z rajstop i majtek. Szczęście zdaje się ją obezwładniać, jak to możliwe. Ciężka czaszka dyrektora wciska się w jej włosy łonowe, gryzie, jego pożądanie zawsze gotowe jest czegoś od niej zażądać. Mężczyzna podnosi się, przyciska głowę kobiety do szyjki swojej butelki, stamtąd ma pić. Krępuje jej nogi, obłapia."

Elfriede Jelinek, Pożądanie, s. 14.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz