piątek, 13 kwietnia 2012

uwaga i czułość


      Na fali noworocznych postanowień proszę Was usilnie o uwagę i czułość dla naszej ludzkiej rozlazłości. Najbardziej dla własnej, ale i dla cudzej... Tym bardziej że MacŚwiat mamy teraz neonowy, glamour, wymagane jest stanie na straży własnej wyjątkowej błyszczącości (nie mylić z błyskotliwością), zadaniowości, skuteczności w zarządzaniu własnymi interesami i powalanie na kolana innych z powodu bycia nie do zdarcia niezależnie od tego, co nas spotka i od kogo.

(...) Dla naszego zaś bycia swoim najlepszym przyjacielem niezwykle istotna jest prawdziwa akceptacja siebie w czasie tego subiektywnego bycia do dupy. Według mnie takie okresy są nie tylko zrozumiałe. One są konieczne. Jako przeciwwaga naszego pędu, perfekcjonizmu, bezlitosnych często wobec siebie wymagań, naszego wewnętrznego Rodzica, za często nieczułego i bezlitosnego. Jako przeciwwaga doskonałości, starania się, budowania siebie lepszym. Jako wielkie wołanie naszego nadużywanego organizmu, który wymusza w ten sposób nicnierobienie, na jakie świadomie sobie nie pozwalamy.
         Podziękujmy naszemu ciału, naszej nieświadomej mądrości, że zamiast zachorować i zmusić nas do poddania się, przysyła nam wiadomość znacznie zdrowszą: zatrzymaj się, zajmij się sobą, a nie osiągnięciami, bądź, człowieku, dla siebie DOBRY!

K. Miller, Nie bój się życia, ss. 107-110.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz